Nie Takie Rzeczy Już Widzieliśmy
Mówią, że historia lubi się powtarzać, a najnowszy pomysł posła Marka Jakubiaka na wprowadzenie „bykowego” tylko to potwierdza. Tym razem nie chodzi jednak o PRL-owską próbę złamania ducha mężczyzn, ale o… no właśnie, co? Ratowanie demografii? Naprawę gospodarki? A może po prostu o kolejny sposób, by wycisnąć z mężczyzn ostatnie grosze? Jeśli tak, to pan Jakubiak zdaje się być prawdziwym ekspertem w dziedzinie motywowania ludzi do emigracji.
Co to jest „bykowe”?
W skrócie, bykowe to podatek od nieposiadania dzieci. Poseł Jakubiak, przewodniczący Koła Poselskiego Wolni Republikanie, postuluje, aby każdy bezdzietny obywatel płacił 800 zł miesięcznie. Tak, dobrze czytacie: osiemset złotych. Miesięcznie. Za to, że nie zdecydował się na dzieci. A może za to, że los zadecydował za niego? Bo przecież nie każda bezdzietność jest wyborem. (O tym jeszcze wspomnimy).
Więcej szczegółów na temat tego pomysłu znajdziecie w artykule Fakt.pl.
Dlaczego „bykowe” to absurd?
Zacznijmy od podstaw. Współczesny bezdzietny singiel już płaci więcej niż swoją „część”. Wysokie podatki, składki na 800+, z których korzystają inni, a teraz jeszcze 800 zł ekstra za to, że nie ma dzieci? Wygląda na to, że samotny człowiek stał się dojną krową systemu. I co najlepsze, ta wizja wcale nie dotyczy tylko mężczyzn – wszyscy zapłacimy za jej konsekwencje.
No właśnie, skoro o krowach mowa… Skoro pan Jakubiak chce wprowadzać „bykowe”, dlaczego nie zaproponować „krasulowego”? W końcu to kobiety, zgodnie z biologicznym faktem, ostatecznie decydują o tym, czy dziecko się pojawi. Może to one powinny płacić za swoje „decyzje reprodukcyjne”? Skoro obywatele mają płacić za nieposiadanie dzieci, to logiczne byłoby, aby to kobiety ponosiły finansową odpowiedzialność za decyzję o ich braku.

Czy „bykowe” uratuje demografię?
Absolutnie nie. Problem nie leży w braku dzieci jako takim, ale w warunkach, które sprawiają, że coraz mniej ludzi chce zakładać rodziny. Wysokie koszty życia, brak stabilizacji, i – co tu dużo mówić – rosnąca przepaść między oczekiwaniami społecznymi wobec mężczyzn a tym, co oferuje im system.
Przecież już teraz pisaliśmy o tym, jak mężczyźni są przedstawiani w mediach i kulturze – w artykule „Kultura i Media: Jak Przedstawiani Mężczyźni w Dzisiejszych Czasach?”. Wizerunek mężczyzny jako kogoś, kto musi „dawać, dawać, dawać”, tylko potęguje presję.
Równie istotne jest spojrzenie na współczesne priorytety młodych ludzi. Wielu mężczyzn zamiast zakładać rodziny woli inwestować w swoją edukację, rozwój osobisty czy realizację pasji. Zamiast zmuszać ich do zmiany tych priorytetów, warto zastanowić się, jak uczynić posiadanie dzieci bardziej opłacalnym i naturalnym wyborem. Może wtedy przestaniemy mówić o demograficznych „dziurach”.
Co z tymi, którym po prostu nie wyszło?
Czy pan Jakubiak pomyślał o mężczyznach, którzy chcieliby mieć rodzinę, ale nie mogą? Bo mają za sobą trudne dzieciństwo, nieprzyjemne doświadczenia w związkach albo zwyczajnie „przegrali na loterii genetycznej”? Takich ludzi bykowe tylko bardziej zepchnie na margines. Nie mówiąc już o tym, że dodatkowe obciążenie finansowe podniesie statystyki samobójstw – a te już teraz są alarmująco wysokie wśród mężczyzn.
Wyobraźmy sobie, że człowiek, który zmaga się z brakiem perspektyw na związek czy rodzinę, zostaje dodatkowo obciążony finansowo za swoją sytuację. Taka osoba poczuje jeszcze większą frustrację i bezsilność, co tylko pogłębi jego problemy. System zamiast pomagać, dodatkowo karze tych, którzy potrzebują wsparcia.

Konkurs na najgłupszą obietnicę wyborczą?
Nie da się ukryć, że pomysł Jakubiaka zasługuje na miejsce w pierwszej dziesiątce. Idąc jego tokiem myślenia, można by równie dobrze wprowadzić podatek od braku pracy, brakowania w miłości czy nawet braku wakacji. Dlaczego nie? Wszystko da się opodatkować, jeśli tylko przymknąć oko na wolność jednostki.
Zresztą, czy takie podejście naprawdę przynosi korzyści politykom? Populizm ma swoje granice, a mężczyźni zaczynają coraz bardziej dostrzegać, że ich potrzeby są ignorowane. Jeśli nie przestaniemy traktować wyborców jak portfeli na dwóch nogach, coraz więcej ludzi zacznie rezygnować z uczestnictwa w życiu publicznym lub, co gorsza, wyjedzie z kraju.
Jakie są alternatywy?
Zamiast karać ludzi za brak dzieci, może warto byłoby skupić się na tworzeniu warunków, w których posiadanie rodziny stanie się bardziej atrakcyjne?
- Poprawa warunków mieszkaniowych – Bo łatwiej jest myśleć o dzieciach, gdy nie musisz wydawać całej pensji na wynajem, albo dopłacać deweloperom do kolejnych programów typu „Bezpieczny Kredyt 2%, co ostatecznie tylko podnosi ceny mieszkań.
- Wsparcie psychologiczne – Budowanie zdrowych relacji zaczyna się od zdrowego podejścia do siebie samego, a o tym pisaliśmy już w artykule „Budowanie odporności psychicznej: Jak radzić sobie ze stresem, krytyką i porażkami”.
- Minimalizacja obciążeń podatkowych – Mężczyźni chcą być niezależni finansowo, o czym pisaliśmy w „Finansowa niezależność: Twój klucz do wolności”. Obniżenie podatków dla wszystkich, zamiast wprowadzania nowych, może przynieść lepsze efekty.
- Edukacja w zakresie rodzicielstwa – Zamiast zmuszać, lepiej edukować i wspierać. Wprowadzenie programów, które pokażą korzyści z posiadania rodziny, może zmienić nastawienie młodych ludzi.

Bykowe czy krasulowe?
Skoro system chce nas tak czy inaczej wycisnąć, może lepiej byłoby wprowadzić krasulowe? W końcu walczymy o równość płci, prawda? Może wtedy nie tylko mężczyźni poczują, że ich wybory są respektowane.
Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że propozycja podatku „bykowego” stanie się kolejnym dowodem na to, jak klasa polityczna jest oderwana od rzeczywistości. A nam, mężczyznom, pozostaje jedno: budować swoją niezależność i nie dać się złamać. Bo jak pokazuje ruch MGTOW, to właśnie w naszych rękach leży siła, której tak bardzo boi się system.
Twoje zdanie ma znaczenie – podziel się nim w komentarzach!
Nazwa tego podatku to absurd, jako kobieta mogę potwierdzić że kobiety w pełni kontrolują czy chcą mieć dzieci czy nie, czy chcą mieć z tym mężczyzną czy z tamtym. Nazwa bykowe jest błędna, poprawna to KROWOWE bo to „krowy nie chcą się cielić”.